#5 Historie z podróży

#5 HISTORIE Z PODRÓŻY ✍️
 
Johnnie Walker.
 
Ukraina. Rok 2019. Jesteśmy w połowie naszej objazdowej wycieczki po tym kraju. Przed chwilą zostaliśmy zawróceni na wjeździe do Doniecka. Musimy znaleźć jakieś miejsce do spania. Do tego wszystkiego pogoda się psuje. Zaczyna się chmurzyć i wiemy, że nie zwiastuje to niczego dobrego. Jedziemy ukraińskimi drogami na zachód, oddalając się od bramek wojskowych. Zaczyna padać. Mamy wszystko przemoczone i spanie na dziko odpada. Pole namiotowe też nie wchodzi w grę, ale w sumie i tak jest ich jak na lekarstwo. Decydujemy się na jakiś hostel, lecz w pobliżu nic nie znajdujemy.
 
Pod sklepem znajdujemy grupę chłopaków więc próbujemy się dowiedzieć czy może nie znają jakiegoś miejsca do przenocowania. Po dłuższej chwili udaje nam się dowiedzieć, że gdzieś tam za jakieś 3 km skręcając w lewo ma być hostel.
 
Chłopaki zachwyceni byli naszymi motocyklami. Patrzyli oni na nie z taką iskrą w oku, z jaką ja patrzę na cenę paliwa w Turcji.
 
Dodatkowo pozwoliłem jednemu dodać gazu, ale nie spodziewałem się, że odkręci manetkę gazu do odcinki. W momencie, gdy wykonywał słynne “łutututu”, ja w myślach wykonywałem skomplikowane obliczenia matematyczne, ile oleju będę musiał dolać do Trampka, po tym krótkim procederze.
 
Przy blasku latarni ulicznych, deszczu oraz nieprzyjemną aurą, która roztaczała się nad miastem, dotarliśmy do hostelu.
 
Znajdował się on w mieście Kurachowe. Ogólnie niezaciekwa okolica, ale musieliśmy się gdzieś zatrzymać po tym dniu pełnym wrażeń i przemoczeni w każdym możliwym miejscu.
 
Przy hostelu była restauracja, a w niej odbywało się wesele. Goście od razu zaczęli wychodzić, gdy usłyszeli takie wspaniałe maszyny (Transalp, Pegaso i 2xFreewind).
 
Zaczęli robić zdjęcia, zagadywać i w pewnym momencie państwo młodzi wyszli zobaczyć co się dzieje i dlaczego goście wychodzą z sali. Gdy udało im się zagonić gości do środka mogliśmy zacząć załatwiać pokoje.
 
Niestety nie było dostępnego pokoju czteroosobowego, ale udało się załatwić dwa dwuosobowe. Ja z Łukaszem wzięliśmy gorszy pokój na 3 piętrze, a Patryk z Marcinem lepszy na parterze.
 
Aby przybliżyć Wam warunki jakie otrzymaliśmy, to wyobraźcie sobie film Titanic. Jack ( 3 klasa ) to nasz pokój, a Rose ( 1 klasa ) to pokój chłopaków.
Idziemy z Łukaszem na to 3 piętro, taszcząc po schodach nasz cały ekwipunek. Mamy dwa tapczany i łazienkę z lat 80-tych.
 
Wchodzę i odkręcam wodę w kranie, a wtedy słyszę w głowie ten głos…
 
“… Jeśli któryś z nich odkręci kran w kiblu, ma z niego płynąć Johny Walker, rozumiesz?…”
 
No i popłynął.
 
Cały kolejny dzień też lało więc zostaliśmy w tym hostelu. Ale skoro cały czas z kranu płynęło whisky, to nie były to stracone dni. 😉🥃
📸 Na zdjęciu nasze źródełko w hostelu. 😀