#3 Historie z podróży

#3 HISTORIE Z PODRÓŻY ✍️
 
Albańska integracja.
 
Cała sytuacja wydarzyła się w Langarica Canyon w Albanii. Jest to miejsce dosyć popularne w tamtym rejonie, w weekendy pełno ludzi. Wszystko z uwagi na fakt, że powstałe tam kamienne kręgi wypełnia woda, która w albańskim słońcu nagrzewa się i tworzy baseny z ciepłą wodą.
 
Pomysłowi Albańczycy postanowili tam postawić bar. Taki blaszany barak urządzony w stylu hawajskim. Pośrodku gór.
 
Z racji, że byliśmy w tym miejscu w tygodniu, wieczorem ludzie zaczęli zjeżdżać do domu i w zasadzie byliśmy tam sami. Postanowiliśmy odwiedzić ten bar. Parę stolików, sofy, miejsce do tańczenia. W menu tylko alkohol i przekąski.
Oprócz nas, w środku znajdowała grupa albańskich znajomych, którzy przyszli potańczyć oraz właściciel baru i barman.
 
Usiedliśmy w rogu baru, zamówiliśmy po piwku i zaczynamy rozmawiać o kolejnych dniach podróży. Sąsiednia impreza się rozkręca, a barman przygląda nam się zza lady.
 
Tu należy poświęcić chwilę na opis postaci. Barman wyglądał trochę jak “Strachu” z Pit Bulla. Miał na imię Fred, a później mówiliśmy mu Freddie. Generalnie na pierwszy rzut oka to niechciałbym go spotkać w ciemnej bramie.
Po jakimś czasie przynosi nam tacę i kieliszki z rakija, pokazuje, że to postawiona kolejka od Albańczyków. Nie chcieliśmy pozostać obojętni więc poszliśmy po nasz bimberek z Polski. Zaprosiliśmy gospodarza sąsiedniej imprezy, barmana, właściciela baru i inne osoby, do skosztowania naszych wyrobów.
 
Tak upływał wieczór przy albańskich rytmach, bimberek i rakija mieszały się wyśmienicie. A Freddiemu zasmakował nasz trunek i postanowił dotrzymać nam towarzystwa.
 
Po dłuższym czasie, przejęliśmy też dj-ke i zaczęliśmy puszczać polskie piosenki, integrując się z towarzystwem.
 
Ciężki to był wieczór, a wizja jazdy kolejnego dnia, przy palącym albańskim słońcu, nie napawała optymizmem… ☀️
 
📸 Na zdjęciu można zauważyć:
– po lewej: kamienne kręgi z ciepłą wodą
– po prawej: bar w którym spędziliśmy wieczór